Tegoroczna, 11 edycja festiwalu Colours of Ostrava dobiegła końca. Liczba odwiedzających cały festiwal jest szacowana na 30 tysięcy osób. Już pierwszego dnia na teren byłej Huty Vitkovíce przybyło z różnych stron Czech i Europy 22 tysiące uczestników. Padł rekord.
Pomimo faktu, iż główna gwiazda festiwalu Björk zrezygnowała z koncertu ze względów zdrowotnych, festiwal odwiedziła rekordowa liczba osób. Pomysł na zorganizowanie festiwalu na terenie byłej Huty Vitkovíce okazał się strzałem w dziesiątkę. Uczestnicy byli zachwyceni tym nowym, specyficznym miejscem. Pomimo tego, że pogoda w tym roku nie rozpieszczała odwiedzających, to wierni fani nawet w drobnych strugach deszczu słuchali swoich idoli. Zdecydowanie za jeden z najlepszych jest oceniany występ francuskiej piosenkarki ZAZ, która swoim głosem porwała publiczność zgromadzoną przed sceną główną.
Jednym z najbardziej wyczekiwanych wykonawców okazała się nowojorska grupa muzyczna Antony and the Johnsons, której charyzmatyczny wokalistka Antony Hegarty śpiewał w akompaniamencie ostrawskiej filharmonii imienia Leoša Janáčka. Tego jeszcze na coloursowej scenie nie było a niezwykły wokal Antoniego niektórych fanów wzruszył do łez. Jedną z głównych gwiazd festiwalu był także Bobby McFerrin, który publice jest znany przede wszystkim z przeboju „Don’t worry, be happy”. Wspomnieć należy także o kwartecie smyczkowym Kronos Quartet, którzy nagrali ścieżkę dźwiękową do filmu „Requiem dla snu”. W Ostrawie wystąpili razem z charyzmatycznym fińskim akordeonistką Kimo Pohjonenem.
Miłośnicy folku mieli okazję posłuchać ukraińskiej grupy Svjata Vatra oraz australijskiej kapeli The barons of tang. Także i fani muzyki elektronicznej czy alternatywnej znaleźli coś dla siebie. Mogli usłyszeć Banko de Gaię, Midi Lidi czy DVA. W czwartek, na zakończenie pierwszego dnia festiwalu wystąpiła na scenie głównej szkocka, post-rockowa grupa Mogwai. Uczestnicy byli nieco rozczarowani z koncertu Alanis Morisette, która oprócz słów „thank you so much” nie nawiązywała kontaktu z publicznością, jednak pod względem muzycznym, głos Alanis jest nadal tak samo czarujący i urzekający jak w momencie, kiedy dopiero zdobywała popularność. Część słuchaczy jednak twierdzi, że cała magia wokalu Alanis utrzymała się dzięki playbacku. Jedyną polską kapelą tegorocznej edycji Colours of Ostrava była grupa R.U.T.A.
W czasie festiwalu można było także obejrzeć filmy. W Cinestarze w ramach festiwalu wyświetlono między innymi: „Trainspotting”, „Musimy porozmawiać o Kevinie”, „Samotni” czy „Czeska RAPublika”. Festiwal przygotował także scenę warsztatową, gdzie można było nauczyć się salsy czy flamenco. Dla odwiedzających rodziców z dziećmi, dla najmniejszych był przygotowany specjalny namiot, gdzie w godzinach od 13:00-21:00 dziećmi zajmowali się opiekunowie organizując dla nich różnego rodzaju zajęcia.
Colours of Ostrava jest wydarzeniem niezwykłym, gdzie wielbiciele skrajnie różnych gatunków muzyki znajdą coś dla siebie. Jeśli komuś nie udało się odwiedzić tegorocznej edycji, warto zarezerwować sobie kilka lipcowych dni i odwiedzić Ostrawę w przyszłym roku.
[Anna Musioł]