W galerii w Zlínie zamknięto wystawę polskiej artystki. Władze uznały jej prace za pornografię. Czyżby Czesi nie byli tacy tolerancyjni, jak nam się wydaje?
Regionalna Galeria w Zlínie zamknęła po trzech miesiącach a 14 dni przed planowanym zakończeniem ekspozycji (portal A2 Alarm pisze o 21 dniach) wystawę polskiej artystki Natalii LL. Z inicjatywą zamknięcia wyszły lokalne władze, argumentując swoją decyzję tym, że wystawa jest wulgarna i pokazuje treści pornograficzne. – Tu już nie chodzi o estetyczne doznania, ale o pornografię. Jest to przyjemność dla wąskiej grupy ludzi – mówi Jaroslav Drozd w wywiadzie dla Mladé Fronty Dnes . – Jeśli dyrektor Galerii chce szerzyć pornografię, niech nie robi tego za publiczne pieniądze – dodaje przedstawiciel partii ČSDD.
Dzieło, które przyniosło tak wiele problemów Galerii w Zlínie przedstawia napis „Natalia ist sex”, gdzie poszczególne litery tworzone są przez zdjęcia pokazujące kobietę i mężczyznę (autorkę zdjęć i jej męża) podczas fizycznego zbliżenia. Zdjęcia są bardzo szczegółowe, pokazują parę w różnych pozycjach seksualny. Wystawa pochodzi z 70-tych. Autorką jest Natalia Lach-Lachowicz występująca pod pseudonimem Natalia LL. To polska artystka, urodziła się 1937 roku w Żywcu. W swojej twórczości wykorzystuje grafikę, malarstwo, performance, film eksperymentalny, instalację, fotografię i rzeźbę. Jej prace mieszczą się w nurtach konceptualizmu, body artu, foto artu. Natalia LL prezentowała swoje wystawy w Polsce, Niemczech, USA, Holandii czy Francji.
Część Czechów dziwi decyzja podjęta przez władze. – Uważam, że to po prostu niedopuszczalne, żeby władza decydowała o tym, czy wystawa będzie czy nie tylko dlatego, że im się nie podoba. Jestem demokratą i jako demokracie przysługuje mi prawo podjęcia decyzji, czy pójdę na tę wystawę – pisze Marek Tůma w komentarzu pod artykułem na portalu www.idnes.cz. Pojawiają się też głosy poparcia dla decyzji polityków. – Takie rzeczy powinny zostać w domu, a nie być pokazywane szerokiej publiczności – napisała na portalu www.lidovky.cz użytkowniczka N. Hájková.
Paradoksalne wydaje się to, że artystka nie miała problemów ze swoimi odważnymi, intymnymi zdjęciami w żadnym innym kraju. Nawet Polacy, przyjęli prace rodzimej artystki z uznaniem. Na opór natrafiła po ponad 40 latach, w uznanym przez nas, Polaków za jeden z najbardziej tolerancyjnych krajów, Czechach. – Zrozumiałbym, gdyby takie zdjęcia wywołały skandal w Polsce – w bardziej purytańskim, nakierowanym na chrześcijaństwo społeczeństwie. Dlaczego ten skandal powstał u nas, tego nie rozumiem – dziwi się w wywiadzie dla portalu www.idnes.cz Tomáš Pospěch, pedagog Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie.
[Aleksandra Dziewa]