Mijający 2014 rok obfitował w wiele wydarzeń na Słowacji. Najciekawsze wybrał i opisał prosto z Bratysławy Arkadiusz Kugler.
1. Wybory prezydenckie
To był prawdziwy polityczny thriller w dwóch aktach (turach). Niemrawa z początku kampania nabrała tempa po przystąpieniu do przedwyborczego wyścigu premiera Roberta Ficy. Co ciekawe, okazało się, że popularność rządzonej przez niego partii Smer nie musi automatycznie przełożyć się na łatwe zwycięstwo w tych wyborach. W drugiej turze zmierzyli się wspomniany już Robert Fico oraz popularny na Słowacji biznesmen i dobroczyńca Andrej Kiska – ostatecznie to ten drugi został czwartym prezydentem Republiki Słowackiej. Po budzącym wiele kontrowersji poprzedniku, Ivanie Gašparoviču, Słowacy wreszcie mają prezydenta, którego nie muszą się wstydzić za granicą. Znający język angielski (Kiska w młodości pracował w USA), otwarty na media i chętnie rozmawiający z obywatelami od pierwszego dnia stara się spełnić przedwyborczą obietnicę: „będę prezydentem wszystkich Słowaków”. Popularności Kisce również dodaje fakt, iż po zwycięstwie nadal pamięta o biednych, na rzecz których zrzekł się swojej funkcyjnej pensji. Co ciekawe, prezydenckie wybory wykreowały również nowego lidera na skostniałej, prawej stronie słowackiej sceny politycznej. Trzecie miejsce w wyścigu o fotel prezydenta SR zajął niespodziewanie „nowoczesny konserwatysta” Radoslav Procházka, który natychmiast zdyskontował swoją popularność zakładając nową partię Sieť („Sieć”).
2. Nacjonalista wojewodą
Co prawda Marian Kotleba został żupanem (odpowiednikiem naszego marszałka województwa) bańskobystrzyckim w grudniu 2013 roku, jednak jego polityczna działalność na nowym stanowisku przypadła już na 2014 rok. Nacjonalista, ekstremista, neonazista – nie tylko słowacka prasa prześciga się w znajdowaniu coraz to nowych przydomków tego byłego przewodniczącego dwóch partii narodowych. Kwestią czasu było pojawienie się kolejnych doniesień o aktywności Mariana Kotleby. Do najgłośniejszych należał otwarty list poparcia do Wiktora Janukowycza w czasie ostatnich wydarzeń na Ukrainie w styczniu oraz baner wywieszony w 70. rocznicę wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego na siedzibie Urzędu Wojewódzkiego w Bańskiej Bystrzycy głoszący „Yankees go home! Stop NATO”. Obsadzanie swoimi ludźmi podległych Urzędowi instytucji czy informacje o „dobrowolnych, systematycznych datkach” przelewanych na prywatne konto pana Kotleby przez pracowników podległego mu urzędu zapowiadają, że w nadchodzącym roku media powinni nadal nasłuchiwać dochodzących z Bańskiej Bystrzycy wieści.
3. Darmowe pociągi na Słowacji
Z tą wiadomością, która pojawiła się jesienią na pierwszych stronach słowackich mediów, było jak ze słynnym dowcipem o radiu Erewań. Darmowe pociągi będą, ale tylko osobowe drugiej klasy, nie na wszystkich kierunkach a jedynie na trasie ze szkoły/uczelni do miejsca zamieszkania, i nie dla wszystkich – a jedynie dla emerytów oraz uczniów i studentów. Choć w obowiązującej od 17 listopada ustawie jest kilka wyjątków (m. in. podatnicy zapłacą również za kursy prywatnego przewoźnika RegioJet na trasie Bratysława-Koszyce), to już mówi się o próbie zdobycia głosów przed mającymi się odbyć w 2016 wyborami do parlamentu. Co ciekawe, duża część studentów nie doceniła gestu premiera Ficy,
i w masowych protestach (głównie na portalach społecznościowych) żądała… odebrania sobie dodatkowych przywilejów.
4. Hokeiści w dół, piłkarze w górę.
W przypadku hokeja każdy mecz słowackiej reprezentacji jest ogólnonarodowym świętem, cóż więc powiedzieć o rywalizacji w ramach Zimowych Igrzyska Olimpijskich 2014? Tegoroczny występ Słowaków w Soczi był – jak zwykle – związany z wielkimi nadziejami. W okrzykniętej grupą śmierci Słowacja przegrała po kolei wszystkie mecze (z USA 1-7, ze Słowenią 1-3, z Rosją 0-1 oraz z po bratobójczej, jak się na Słowacji mówi, walce z Czechami 3-5). Trener reprezentacji, Czech Vladimír Vůjtek stracił przychylność fanów już przed turniejem, nie zabierając na igrzyska legendy słowackiego hokeja, Miroslava Šatana. Po przegranej olimpiadzie Vůjtek podał się do dymisji, która nie została jednak przyjęta przez Słowacki Związek Hokeja. Ten powierzył mu prowadzenie kadry podczas Mistrzostw Świata odbywających się w maju na Białorusi. Mimo kilku dobrych meczów (tym razem powołanie do kadry otrzymał Miroslav Šatan) Słowacy ostatecznie zajęli dziewiąte miejsce.
Niespodziewane triumfy święciła natomiast w 2014 roku słowacka reprezentacja piłkarska. Podopieczni Jána Kozáka wygrali w tym roku 8 z 9 meczów, w tym wszystkie w ramach rozpoczętych we wrześniu eliminacji do Mistrzostw Europy w 2016 roku we Francji. W maju reprezentacja Słowacji uległą Rosji 0-1, potem jednak było już tylko lepiej. Kolejnymi wygranymi (odpowiednio: z Ukrainą 1:0, z Hiszpanią 2:1, z Białorusią 3:1 i z Macedonią 2:0) Słowacy zapewnili sobie pierwsze miejsce w niezwykle wyrównanej grupie i mają pierwszą od lat realną szansę na udział w Mistrzostwach Europy.
5. Wybory samorządowe
W przeciwieństwie do wyborów odbywających się w tym samym czasie w Polsce, na Słowacji przebiegły one bez większych incydentów, a ich wyniki były znane już wieczorem 16 listopada. Lokalne zmagania polityczne miały być dla Roberta Fico i jego partii Smer okazją do rewanżu za przegrany wyścig do Pałacu Prezydenckiego. Rzeczywiście, wynik wyborów można interpretować na korzyść rządzącej partii, gdyż utwierdziła ona swoją pozycję w regionach zamieszkałych przez swój twardy elektorat, tj. w północno-wschodniej Słowacji. Prawdą jest jednak, iż w pozostałej części kraju w wyborach do lokalnych samorządów oraz władz miejskich wyborcy odwrócili się od partii politycznych masowo popierając niezależnych kandydatów oraz niewielkie ugrupowania. Dziennikarzy zaskoczyły również wyniki wyborów w Trnawie, gdzie burmistrzem (starostą) miasta został „dyżurny hipster” miasta i założyciel obywatelskiego stowarzyszenia „Lepsza Trnawa” Peter Bročka. Ubierający się ekstrawagancko ekolog sympatię zdobył nie tylko swoją skromnością, ale też konkretnymi działaniami mającymi poprawić dostępność do ścieżek rowerowych oraz polepszyć stan zieleni w mieście. Bročka zdobył rekordowych 44% głosów poparcia mimo braku głośnej kampanii i z jednym tylko billboardem umieszczonym w centrum miasta. Nowy burmistrz zapowiedział kontynuację swoich działań w sferze ekologii oraz zadeklarował, iż do nowej pracy będzie nadal dojeżdżał na swoim ulubionym rowerze.
6. Kupno dziennika SME przez PENTĘ. Odejście redakcji dziennika
Właściwie to PENTA – jedna z największych spółek finansowych w Europie Środkowej oskarżana o związek ze słowackimi aferami – odkupiła od niemieckiego udziałowca tylko połowę udziałów spółki PetitPress, która jest wydawcą największego na Słowacji dziennika „SME”. To jednak wystarczyło, aby odejście z redakcji zadeklarowało około 70 członków redakcji, w tym jej całe kierownictwo. Dziennikarze swoją akcję nagłośnili przez inne media (w tym szeroko przez media społecznościowe) oraz ogłosili plany założenia nowego, wolnego od nacisków medium, który docelowo również ma ukazywać się jako dziennik. Nowe wydawnictwo nosi tymczasową nazwę „Projekt N”.
7. Pavel Vilikovský laureatem nagrody Anasoft litera 2014
Największa i najbardziej prestiżowa na Słowacji nagroda literacka przypadła w tym roku coraz bardziej znanemu i w naszym kraju autorowi. Mimo mocnej konkurencji (Jaroslava Blažková, Ivana Dobrakovová, Dušan Dušek, Jana Juráňová, Uršuľa Kovalyk, Maroš Krajňak, Lukáš Luk, Tomáš Varga, Svetlana Žuchová) Vilikovský został w ciągu dziewięciu lat istnienia nagrody jedynym laureatem wyróżnionym dwukrotnie. W 2006 nagrodzono jego powieść „Cudowna papuga i inne kicze” (Čarovný papagáj a iné gýče), w tym roku uznanie jurorów zdobyła książka „Pierwsza i ostatnia miłość” (Prvá a posledná láska). W naszym kraju ukazały się dotychczas trzy pozycje tego autora: „Wiecznie zielony” (2006, przeł. Józef Waczków), „Ostatni koń Pompei” (2005, przeł. Piotr Godlewski) oraz zbiór opowiadań ”Okrutny maszynista” (2013, przeł. Justyna Wodzisławska, Tomasz Grabiński).
[Arkadiusz Kugler]