Za górami, lasami i oceanem, żyje sobie Miloš Forman. Żyje i ma się dobrze. Na przekór wszelkim pogłoskom, że jest załamy, smutny i chory. Nic bardziej mylnego. Światowej sławy reżyser czeskiego pochodzenia wiedzie spokojne życie w Stanach, w drewnianym domku, razem ze swoją żoną Martiną, czternastoletnimi bliźniakami Andym i Jimem oraz trzema psami ze schroniska.
W wywiadzie dla tygodnika „Reflex” („Už zase kouřím, má panenko“, 11 października 2012) otwarcie mówi, że już jest za stary na kręcenie filmów, aczkolwiek jeśli znalazłoby się coś niesamowicie interesującego, być może wykrzesałby z siebie resztkę sił. Według teorii, że w obecnych czasach starzejemy się wolniej, dodaje, że ma 60 lat. Zdecydowanie woli jednak zaszyć się w zaciszu własnego domu i w spokoju pociągać sobie cygaro. Właśnie. Znów zaczął palić. Forman twierdzi, że w jego wieku wolno pozwolić sobie na małe przyjemności. Pali cygara czyli jedną z rzeczy, które ustrój komunistyczny nazywał przedmiotami burżuazji.
O kłopotach z amerykańską wizą
Wspomina władzę komunistów, sam Forman doświadczył jej na własnej skórze. Kontrole, przesłuchania, pisma, prośby, wizy, zielone karty, etc. Przy kręceniu filmu „Taking off” nie chciano Formanowi przedłużyć wizy, jednak dzięki życzliwości amerykańskich twórców, którzy poręczyli za reżysera, Forman mógł wrócić do Stanów i dokończyć swoje dzieło. Formana niesamowicie dziwił fakt, że jego czescy koledzy po fachu zaczęli uznawać go za zdrajcę i to właśnie Amerykanie musieli się za nim wstawić.
O sympatii do Obamy
Dziś sam Forman rzadko wyraża swoje poglądy polityczne, aczkolwiek w ostatnim czasie oficjalnie stanął w obronie Obamy, któremu zarzucano poglądy socjalistyczne. Reżysera oburzył fakt, że tak naprawdę ci, którzy wydali ten sąd, nie wiedzą dokładnie co socjalizm oznacza a określanie każdego lewicowca socjalistą, jest głupie i prymitywne. Co ciekawe, swego czasu samemu Formanowi zaproponowano, aby kandydował na prezydenta. Sam z uśmiechem komentuje, że przecież nie mógłby być prezydentem, bo wstaje w południe. Dla reżysera godzina 15:00 jest godziną, kiedy dopiero zaczyna „pracować” na pełnych obrotach i dopiero wtedy jest w stanie chociażby żartować.
O tym, że Amerykanie lubią bajki
Forman, mając 66 lat został ojcem bliźniaków. Jak sam dodaje, czasem sam ich nie rozumie, kiedy mówią coś do niego zbyt szybko. Chłopcy mówią biegle po angielsku i przechodzą obecnie okres buntu. Według amerykańskich nastolatków wszystko, co robią rodzice, jest „obciachowe”. Nawet jeśli jest tym kręcenie filmów, które zdobyły Oscara. Zatrzymując się na chwilę przy tematyce filmowej, Forman uważa, że tak naprawdę kręcenie filmów w Stanach, Europie czy w Czechach niczym się nie różni. Różni się jedynie tematyka filmów. Amerykanie mają zamiłowanie do bajek, a że Forman bajki lubi, lubi też kręcić filmy w Stanach.
O Jacku Nicholsonem, który prywatnie też jest świrem (prawdopodobnie)
Ogromnym doświadczeniem dla Formana była praca z charyzmatycznym Jackiem Nicholsonem nad filmem „Lot nad kukułczym gniazdem”. Sam reżyser do dziś nie jest pewien, czy prywatnie Nicholson nie jest świrem. Na planie Nicholson zachowuje się profesjonalnie i jest niezwykle ugodowym aktorem, ale to, jaki jest poza nim, Forman nie jest w stanie do końca sobie wyobrazić. Do dziś łączy ich nić sympatii a Nicholson nigdy nie odmawia reżyserowi pomocy, kiedy ten do niego zadzwoni.
O pracy z Courtney Love
Mocnym doświadczeniem dla reżysera, zarówno osobistym jak i zawodowym, była praca na planie z legendarną Courtney Love. W czasie kiedy kręcono film „Historia Larriego Flynta”, w którym grała (o ironio!) narkomankę, reżyser często spotykał ją w ubikacji, gdzie walczyła ze skutkami ubocznymi detoksu. Znaczące jednak dla niego było, że Courtney dotrzymała złożonej reżyserowi obietnicy. Mianowicie umówili się, że na czas kręcenia filmu, będzie całkowicie „czysta”. Słowa dotrzymała. W czasie składania obietnicy, uścisnęła reżyserowi rękę w taki sposób, że sam wiedział już wtedy, iż obietnicy dotrzyma.
O remaekach
Forman ma także sceptyczny stosunek do tzw. remaek’ów. Może ciąg dalszy filmu „Amadeusz” mógłby by być ciekawy, to sama idea kręcenia kontynuacji filmów zbytnio reżysera „nie kręci”. Szkoda, że przykładu z Formana nie biorą jego co poniektórzy koledzy po fachu.
[Anna Musioł]