„Nie zna przepisów! Nie obiektywny! Po prosty pseudosędzia!”, „Po prostu zero sędziowskie” to tylko wybrane komentarze o pracy sędziego Pavla Kralovca, które znalazły się w serwisie www.eurofutbol.pl po piątkowym meczu Polska – Ukraina. To nie pierwsze tak ostre oceny czeskiego sędziego. W styczniu czeski arbiter został pobity. Wiele wskazuje na to, że zrobił to wkurzony kibic.
Część kibiców za porażkę Polaków obwinia błędne sędziowskie decyzje czeskiego arbitra Pavla Kralovca. To jeden z najbardziej utytułowanych dziś czeskich sędziów piłkarskich, który w tym sezonie gwizdał choćby w szlagierze Ligi Mistrzów Manchester City – Borussia Dortmund.
Jak informują czeskie media 8 stycznia sędzia piłkarski, Pavel Královec, został pobity do nieprzytomności przez nieznanego sprawcę. Policja próbuje wyjaśnić czym elitarny sędzia piłkarski z listy FIFA zasłużył sobie na brutalną napaść na parkingu przed swoją firmą. Arbiter ze wstrząsem mózgu i przerwaną przegrodą nosową wylądował w szpitalu.
Napaść na tle rabunkowym wykluczono. Pojawiały się za to spekulacje, że sędziego pobił wkurzony kibic. Královec przyznaje się do błędu w meczu Slavia – Mladá Boleslav, kiedy to przez pomyłkę wykluczył jednego z graczy gości. Szef Slavii, Tomáš Rosen, powiedział wtedy, że Královec zabija piłkę. Poszkodowany tłumaczy, że takie błędy zdarzają się każdemu i nie mogą przekreślać zasług (dwukrotnie otrzymał kryształowy gwizdek i tytuł najlepszego sędziego).
Jeszcze w styczniu Královec obawiał się o swoje zdrowie. Dostał policyjną ochronę. Żona, która znalazła go pobitego na parkingu, nie chce żeby rezygnował z sędziowania. Zaproponowała za to, żeby nosił hełm, taki sam jak gracze futbolu amerykańskiego.
[red]