Praska orgia – mniej wolności, lepsze pieprzenie [recenzja]

Philip Roth, autor „Kompleksu Portnoya”, wszystkim bohemistom znany jest przede wszystkim jako autor „Dwurozmowy” (z Milanem Kuderą), w której to autor „Nieznośnej lekkości bytu” przedstawia główne założenia swojej koncepcji estetycznej (Kundera w całości przedstawia ją w „Sztuce powieści”, „Zdradzonych testamentach” i „Zasłonie”). Niewiele osób pamięta, że ten popularny amerykański pisarz jest autorem „czeskiej książki” z czeską stolicą w tytule – „Praskiej orgii”.

Akcja powieści toczy się w drugiej połowie lat 70. w Pradze, do której znany amerykański powieściopisarz Nathan Zuckerman przyjeżdża w poszukiwaniu niedrukowanych rękopisów zamordowanego przez Niemców żydowskiego pisarza. By je odnaleźć Zuckerman zaprzyjaźnia się z grupą czeskich opozycjonistów i dysydentów. Ku swojemu zaskoczeniu, obraz poznanych opozycjonistów odbiega dalece od tego, który spotykał w amerykańskiej prasie i telewizji. Ku jego zdziwieniu okazuje się, że życie czechosłowackich opozycjonistów nie przypomina jedynie dobrze mu znanych kolejnych aresztowaniach Havla, przesłuchań Patocki i członków zespołu Plastic People of The Universe:

Co wtorek wieczór, bez względu na to, czy gospodarz jest w domu, czy go nie ma, odbywa się u Klenka cudowne party. Klenek kręci obecnie film we Francji. Ponieważ formalnie wciąż jeszcze jest mężem niemieckiej baronówny, prawo czechosłowackie pozwala mu rokrocznie przez sześć miesięcy przebywać za granicą pod pretekstem połączenia z żoną. Nie ma już do swej dyspozycji czeskiego przemysłu filmowego, ale nadal mieszka w swoim palazzo i może spotykać się z dawnymi przyjaciółmi, z których wielu reżim zaszczyca obecnie mianem swoich głównych wrogów. Nikt nie wie na pewno, skąd te przywileje – być może stąd, że Klenek jest użyteczny propagandowo: reżim może go pokazywać swym zagranicznym krytykom jako przykład artysty, który żyje jak chce. W dodatku, pozwalając mu pracować za granicą, władze mogą nadal ściągać podatki z jego wysokich dochodów dewizowych. A poza tym, wyjaśnia Balotka, Klenek może być śmiało agentem.

– Zapewne sypie – mówi Balotka. – Ale to bez znaczenia. Nikt mu nic nie mówi i on wie, że nikt mu nic nie mówi, i oni wiedzą, że nikt mu nic nie mówi.

– Więc w czym sedno sprawy? – W przypadku Klenka sedno sprawy tkwi w nie polityce, ale w seksie. Cały dom jest na podsłuchu. Służba bezpieczeństwa przesłuchuje taśmy z nagraniami każdego party u Klenka. Krążą naokoło domu i zaglądają przez okna. Takie mają zadanie. Czasem nawet uda im się zobaczyć coś podniecającego. Mają przyjemne urozmaicenie w swej z zasady nieefektownej i nieetycznej pracy. To im dobrze robi. To każdemu dobrze robi. Piętnastoletnie dziewczyny przychodzą do Klenka. Ubierają się jak prostytutki, przyjeżdżają z miejscowości odległych o sto i dwieście kilometrów. Każdy szuka rozrywki, nawet uczennice. Lubi pan orgie, możemy pójść razem. Od wkroczenia Ruskich najlepsze orgie w Europie mają miejsce w Czechosłowacji. Mniej wolności, lepsze pieprzenie.

(fragment książki „Praska orgia” Philipa Rotha)

Książka Rotha jest swego rodzaju pastiszem na czechosłowackich opozycjonistów. Precyzyjnie mówiąc, pastiszem na ich wyidealizowany obraz, który dociera do mieszkańca Europy Zachodniej. Gdzieś w tle Roth zdaje się polemizować z Kunderą, kpiąc z przeintelektualizowanej kunderowskiej Pragi, która czeskiemu pisarzowi jawi się jako środek Europy, swoiste kulturowe i intelektualne centrum. „Praska orgia” to też antyutopia. Czego najbardziej boi się totalitaryzm, dyktatura? Nie przeważającej militarnej siły wroga. Nie dystrybuowanych ulotek i podziemnej prasy. Władza najbardziej boi się żartu, ironii i ośmieszenia. Zdenek, jeden z czeskich opozycjonistów, mówi: „Cóż tu dużo mówić? Dla nich satyryczny uśmiech jest gorszy od jawnego fanatyzmu ideologicznego. A ja się śmiałem. Oni są ideologami. Nienawidzę ideologów. Stąd wzięła się cała obraza majestatu. I stąd wzięła się moja wątpliwość”.

Philip Roth zdaje się przypominać kiedy powinniśmy się niepokoić o naszą władzę, naszych rządzących. Gdy zatracą całkowity dystans do siebie, gdy wszystko traktują niezwykle serio, to znak, że jesteśmy w dużym niebezpieczeństwie.

[Łukasz Grzesiczak]

Philip Roth, Praska orgia, tłum. Jan Zieliński, Zysk, 2004.

O autorze
Dziennikarz i założyciel serwisu Novinka.pl.
Dodaj komentarz

Podaj swoje imię

Twoje imię jest wymagane

Podaj prawidłowy adres email

Adres email jest wymagany

Wpisz swoją wiadomość

Novinka.pl © 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone

Designed by WPSHOWER

Powered by WordPress