Powyborcza czkawka. Komentarz Darka Jedzoka

Źródło: http://blog.jedzok.com/

Krajowi i zagraniczni politolodzy zgodnie stwierdzają – paskudny przebieg czeskich wyborów zaowocował równie paskudnym zakończeniem.

I bardzo dobrze, dodamJak zauważyło kilku komentatorów, w obliczu całego tego nieszczęścia Czesi mogą cieszyć się z drobnych rzeczy. Na przykład z tego, że totalną klęskę poniosła nacjonalistyczna Partia Robotnicza i z tego, że po raz kolejny nadaremnie wyginała swój kręgosłup Jana Bobošíková. Ta ostatnia tańczyła już swoje desperackie tango praktycznie z każdym możliwym ugrupowaniem politycznym – nie udało się z komunistami, tym razem nie pomógł nawet eurosceptyczny wąsik Václava Klausa … Cierpliwości, prędzej czy później Bobo dojdzie pewnie do wspomnianych brunatnych koszul.

Podejrzewam (być może ciut naiwnie), że to kac moralny po wyborach prezydenckich spowodował, że niechlubnie poległa partia Zemanowców. Dna sięgnęła też Obywatelska Partia Demokratyczna, ongiś pochodnia czeskiej prawicy, dzisiaj najwyżej zapałka osmalona aferami korupcyjnymi. Nota bene – w tej sytuacji w zęby dostały także i zaolziańskie organizacje, które staropolskim obyczajem znowu nie potrafiły się zgodzić na jednego polskiego kandydata. Podczas gdy panowie prześcigali się w zapewnieniach, który z nich jest bardziej „nasz”, kto pił z matczynej piersi jabłonkowską miodulę i kto bawił się w dzieciństwie brykietem karwińskiego węgla, najwięcej głosów uzyskał Czeslaw Walek – młody Zaolziak mieszkający w Pradze, kandydat „ekoterrorystów”, działacz na rzecz równouprawnienia gejów. Très bien! Ta rozkoszna puenta zaolziańskiej kłótni będzie mnie bawiła co najmniej do wiosny.

A pozostali? „Zwycięska” partia socjaldemokratyczna (cudzysłów wielce zasłużony) od razu po wyborach rzuciła się do bratobójczej wojny. Są jeszcze dwie chadeckie partie, ale te w związku z powyższym mają do wyboru same katastrofalne wersje koalicji – oprócz socjaldemokratycznej bomby zegarowej oraz obywatelsko-demokratycznej zapałki do parlamentu trafili już tylko komuniści oraz populistyczne partie podejrzanych biznesmenów, Babiša i Okamury. Taki jest opłakany wynik kilku miesięcy mdłej, płytkiej kampanii. I – powtórzę – bardzo, bardzo dobrze.

W ogóle najlepiej by było, gdyby w rządowej koalicji udało się jakoś upchnąć komunistów i obie milionerskie maskotki. Jak potwierdza ponad dwudziestoletnie doświadczenie czerwonej braci, najlepiej jest siedzieć w ciepełku opozycji i odtwarzać bez końca taśmę z kwestiami „a nie mówiłem?” i „my zrobilibyśmy to inaczej”. Niech w końcu usiądą za kółkiem i rozkwaszą się o najbliższe drzewo. Wtedy znowu doczekamy się rządu fachowców (co bardzo by ucieszyło moje technokratyczne serduszko), a następnie wybierzemy kolejnych dyletantów w wyborach, które – miejmy nadzieję – nie zakończą się tak groteskowym patem. Wszystko wróci do względnej normy.

A co z aktualną sytuacją? Jakkolwiek będzie wyglądała koalicja (a już teraz wiemy, że będzie wyglądała – jak to się u nas mówi – „jak pół dupy spoza krzoka”), my, czescy wyborcy, możemy spać spokojnie. Dziwoląg długo nie pożyje, a po nim będzie już tylko lepiej.

Zresztą … nawet jak nie, to czym się tu przejmować? Piwo momy tanie, a dziołchy piekne. A nawet jakby było odwrotnie, to też da się żyć.

[Darek Jedzok]

Autor jest dziennikarzem, poetą i tłumaczem. Mieszka w Cieszynie. Tekst, który ukazał się na jego blogu http://blog.jedzok.com publikujemy za zgodą Autora.

O autorze
Dziennikarz i założyciel serwisu Novinka.pl.
Dodaj komentarz

Podaj swoje imię

Twoje imię jest wymagane

Podaj prawidłowy adres email

Adres email jest wymagany

Wpisz swoją wiadomość

Novinka.pl © 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone

Designed by WPSHOWER

Powered by WordPress