Vlak po słowacku znaczy pociąg. Chcąc przejachać kraj naszych południowych sąsiad wystarczy sześć godzin. Tyle jedzie pociąg z Bratysławy (stolicy nowoczesnego środkowoeuropejskiego państwa, które jako pierwsze w naszym regionie przyjęło euro) do Koszyc, gdzie język słowacki miesza się z ukraińskim. Niedaleko znajduje się Humenné – rodzinne miasteczko Václava Pankovčína, w którym obok siebie żyją Słowacy, Rusini, Ukraińcy i Cyganie.
„To będzie piekny pogrzeb” to substytut tej sześciogodzinnej podróży. Pankovčín jest jednym z najpopularniejszych w Polsce – dzięki książkom, które znamy za sprawą wydawnictwa Czarne – słowackich autorów. Tragicznie zmarły w wieku 31 lat pisarz w swych opowiadaniach, które złożyły się na przetłumaczoną przez Jacka Bukowskiego książkę, snuje historię mocnych papierosów, śliwowicy, silnych mężczyzn i bezkresnej przyrody. Realistyczno-magiczne genialne miniatury układają się opowieść o tajemniczej Słowacji, paradoksalnie jednego z najmniej znanych i najbardziej niedocenianych przez nas sąsiadów.
[Łukasz Grzesiczak]
Václav Pankovčín, „To będzie piękny pogrzeb”, tłum. Jacek Bukowski, Pogranicze, Sejny, 2010.
Książka jest do nabycia w internetowej księgarni Czeskie Klimaty