Jest Czeszką, ma 30-lat, a na swoim koncie zapisała już Magnesie Literę – najważniejszą krajową literacką nagrodę, która jest czeskim odpowiednikiem Nagrody Literackiej Nike. Teraz jej świetną powieść, która jest wnikliwym studium współczesnej rodziny, za sprawą wydawnictwa Afera można przeczytać po polsku.
Ogromnie ucieszyła mnie ta książkowa publikacja. Kolejny już raz warto podkreślić, że – nie licząc incydentalnych przypadków – to za sprawą niewielkich oficyn wydawniczych oraz dzięki pasji tłumaczy i czechofilów dochodzi w Polsce do „odczarowania” czeskiej literatury. To jedna z książek, która pozwala na walkę ze stereotypowym postrzeganiem literatury naszych południowych sąsiadów.
Czytelnik karmiony Vieweghiem, Kunderą i Hrabalem może nie odkryć, że „Zniknąć” wyszło spod pióra czeskiej autorki. Ani słowa o 1968 roku, zero zachwytów nad piwem, hospoda owszem występuję, ale jako motyw patologicznego alkoholizmu ojca widzianego dziecięcym okiem. A Praga? Owszem jest. Czytamy o niej niewielki fragmencik z perspektywy noclegowni dla bezdomnych.
Petra Soukupova – jak zostało już wcześniej powiedziane – proponuje uniwersalne studium współczesnej rodziny. Uniwersalne, bo rzecz mogłaby zdarzyć się i w Polsce, i w Norwegii czy Francji. Być może środkowoeuropejskość tych historii zdradza studium nieakceptowanej społecznie przyjaźni jednej bohaterki z romskimi rówieśnikami. W trzech opowiadaniach, które składają się na tę książkę mamy rozbite rodziny, tragedie matek, które tracą swoich ukochanych synów, córek, które pewnego dnia budzą się z informacją o śmierci rodziców, sióstr, które po latach nie potrafią sobie wybaczyć. Czeska pisarka za pomocą swojej specyficznej, urwanej frazy opowiada nam historie rodzinnej ułomności, nieszczęścia i zdrady. I nie będzie happy endu.
[Łukasz Grzesiczak]
Petra Soukupova, „Zniknąć”, tłum. Julia Różewicz, Afera, 2012.