
70 ton lodu z Wrocławia znalazło się na szczycie Smokowieckiego Siodełka (słow. Hrebieniok, 1285 m n.p.m.), gdzie w dwa tygodnie siedmiu rzeźbiarzy zamieniło je w prawdziwe dzieło sztuki | fot. Región Vysoké Tatry
Na Smokowieckim Siodełku już po raz trzeci powstała największa i najchłodniejsza atrakcja turystyczna Wysokich Tatr. Tatranský dóm, bo o nim mowa, to pierwszy lodowy kościół w Europie Środkowej.
70 ton lodu z Wrocławia znalazło się na szczycie Smokowieckiego Siodełka (słow. Hrebieniok, 1285 m n.p.m.), gdzie w dwa tygodnie siedmiu rzeźbiarzy zamieniło je w prawdziwe dzieło sztuki.
W tym roku postawiono na pełen przepychu styl barokowy, wnętrze zaprojektował słowacki architekt Adam Bakoš a pomagał mu florysta Róbert Bartolen, którego pomysłem są kwiaty zatopione w lodzie, które zastąpiły obecne w minionych edycjach kolorowe witraże. Na patrona tegorocznego kościoła nieprzypadkowo wybrano św. Jana Ewangelistę, jest on bowiem patronem rzeźbiarzy a jego głównym atrybutem jest orzeł – symbol Tatr.
Ciepła zima nie grozi lodowym rzeźbom, ponieważ całość znajduje się pod specjalną kopułą, w której panuje stała temperatura nie przekraczająca 0 stopni Celsjusza. Wstęp do kościoła jest bezpłatny, zwiedzać go można codziennie do świąt Wielkanocnych w godzinach od 9.00 do 16.30 (podczas głównego sezonu zimowego czas otwarcia może się wydłużyć). Dodatkową atrakcją zaplanowaną przez organizatorów są koncerty i przedstawienia teatralne odbywające się w każdą niedziele o godzinie 15.30.
Na szczyt Smokowieckiego Siodełka można dostać się w 6 minut kolejką linowo-terenową ze Starego Smokowca lub w wersji bardziej turystycznej w 40 minut idąc zielonym szlakiem, wiodącym niemal wzdłuż trasy kolejki.
W zeszłym roku lodową bazylikę odwiedziło 165 000 osób, w tym roku organizatorzy liczą na pobicie tego rekordu.
[Aleksandra Grzybczak]