„Raz już prawie doprowadziliśmy do powstania Konfederacji Polsko-Czechosłowackiej. Dlaczego się nad tym ponownie nie zastanowić? Moglibyśmy więcej zyskać będąc razem. Jeśli nawet taki ścisły związek jest nie do pomyślenia, to dlaczego nie rozważyć np. luźniejszej unii, na przykład tylko unii personalnej w postaci wspólnego prezydenta, ale np. oddzielnych rządów?” Pan Paweł Michalski wzywa do powstania Polskoczechosłowacji.
Z zainteresowaniem przeczytałem opublikowany na Novinka.pl artykuł na temat planowanego w Czechach i na Słowacji referendum dotyczącego powrotu do Czechosłowacji. Niezależnie od tego, czy ta inicjatywa ma szanse powodzenia, uważam, iż byłby to krok w dobrym kierunku, bo wszelkie ruchy zjednoczeniowe są w globalnym rozrachunku korzystne, otwierają przed połączonym państwem nowe możliwości na arenie międzynarodowej, poprzez większą skalę oddziaływania wspierają rozwój gospodarki i lepiej chronią przed zewnętrznymi zagrożeniami.
Z tego powodu zastanawiam się dlaczego w taką inicjatywę nie zaangażuje się również Polska? Przecież różnice między naszymi krajami są prawie żadne. Dlaczego Polska nie mogłaby włączyć się w taką inicjatywę prowadzącą do powstania Polskoczechosłowacji? Byłoby to korzystne dla naszego kraju. Dlaczego portal piszący o sprawach polsko-czesko-słowackich nie wystąpi z taką akcją? Przecież nawet jeśli się ona nie powiedzie, to może to być wspaniała okazja na wypromowanie portalu. Dzięki temu Novinka.pl mogłaby zaistnieć w innych mediach, przyciągnąć większą ilość osób zainteresowanych tą tematyką, a przy okazji może również zrobić coś dobrego dla naszych bliskich narodów.
Z Czechami i Słowakami łączy nas coś więcej niż tylko wspólne sąsiedztwo i podobny poziom rozwoju gospodarczo-kulturalnego.
Nasze narody mają przecież wspólną przeszłość. Łączy nas ta sama narodowa legenda o dwóch braciach Lechu i Czechu. Nasz pierwszy król Bolesław Chrobry, jako syn czeskiej księżniczki, był w połowie Czechem. Czeska dynastia Przemyślidów również była blisko powiązana z naszymi Piastami, a nawet w pewnych okresach doszła do tronu polskiego. Pierwszy raz było to w roku 1085, kiedy Wratysław II został za zgodą Cesarza Henryka IV koronowany na króla Czech i Polski. Potem udało im się uzyskać koronę w trakcie rozbicia dzielnicowego jednocząc przy tym dużą część kraju. Królami Polski byli wtedy Przemysław II a potem Wacław II. W późniejszym okresie warto też wspomnieć o Annie Jagielonce, która została czeską królową.
W okresie zaborów razem z Czechami i Słowakami znajdowaliśmy się już w jednym państwie Austro-Węgrach i mieliśmy wspólnego władcę – cesarza.
Ciekawym, a mało znanym faktem jest to, że tuż po I Wojnie Światowej, gdy upadały Austro-Węgry, a narody słowiańskie odzyskiwały niepodległość, Słowacy czujący zagrożenie ze strony Węgier, poważnie rozważali stworzenie federacji z Polską a nie Czechami. Za Polską przemawiały bliższe związki kulturowe, głównie ta sama religia. Niestety skomplikowana sytuacja polityczna i niepewność co do losów państwa polskiego broniącego się przed ekspansją Związku Radzieckiego pokrzyżowała te plany.
Jeszcze ciekawszym faktem, a też słabo znanym są plany Konfederacji Polsko-Czechosłowackiej, jaka miała powstać po II Wojnie Światowej. 11 listopada 1940 rządy Polski i Czechosłowacji na uchodźstwie w Wlk. Brytanii ogłosiły oficjalną deklarację w tej sprawie. Była to chyba największa szansa do tej pory na ustanowienie wspólnego państwa (…). Niestety sprzeciw ZSRR oraz śmierć gen. Sikorskiego zniweczyły plany wspólnej Konfederacji.
Dlaczego jednak teraz nie powrócić do tego pomysłu? Dlaczego szerzej nie rozpowszechnić tego mało znanego faktu i nie ożywić dyskusji na temat wspólnego Państwa?
Oprócz wspólnej historii istotnym aspektem łączącym nasze narody jest też niemal wspólny język. Do ok. XII wieku Czesi i Polacy mówili właściwie tym samym językiem. Jeszcze bliższy jest nam język słowacki. Przez wieki, kiedy nie istniała Słowacja a ziemie słowackie należały do Węgier język tamtejszej ludności uważany był za „zniekształcony” polski. Różnice w naszych językach nie są duże nawet dzisiaj. Czy wie Pan, że różnice pomiędzy południowymi a północnymi dialektami języka niemieckiego, uważanego przecież za jeden język, są większe niż różnice pomiędzy polskim a czeskim? Jeśli Niemcy mimo tego mówią o jednym wspólnym języku, to dlaczego my nie możemy zrobić tego samego? Przecież potrafimy się wzajemnie z Czechami czy Słowakami zrozumieć bez pomocy tłumacza.
Oprócz wspólnoty językowej, łączy nas ta sama kultura. Jesteśmy pod wpływem oddziaływania podobnych wzorców kulturowych czy religijnych. Wchodziliśmy w skład tych samych państw. Przeżywaliśmy te same zagrożenia. Myślimy i działamy podobnie. Podobnie się ubieramy, podobnie spędzamy czas wolny itp.
Jesteśmy też na tym samym poziomie rozwoju gospodarczego. Poziom zamożności społeczeństwa, podobnie jak poziom wynagrodzeń jest w naszych krajach podobny. Nie występują tu istotne różnice, które mogłyby prowadzić do nieporozumień
Warto też podkreślić wzajemną przyjaźń między naszymi narodami. W historii trudno się doszukać między nami jakichś większych konfliktów. Wyrazem takiej sympatii może też być słynne polskie przysłowie: „Polak, Węgier dwa bratanki”. Wbrew swej treści dotyczy ono raczej Słowaków niż Węgrów, pochodzi bowiem z czasów, gdy Słowacja nie istniała jako kraj, czy odrębny naród, a jej ziemie należały do państwa Węgrów. Polacy, głównie handlarze, podróżujący do Węgier w pierwszej kolejności trafiali właśnie na Słowaków.
Jest tyle wspólnych aspektów łączących nasze kraje. Raz już prawie doprowadziliśmy do powstania Konfederacji Polsko-Czechosłowackiej. Dlaczego się nad tym ponownie nie zastanowić? Moglibyśmy więcej zyskać będąc razem. Jeśli nawet taki ścisły związek jest nie do pomyślenia, to dlaczego nie rozważyć np. luźniejszej unii, na przykład tylko unii personalnej w postaci wspólnego prezydenta, ale np. oddzielnych rządów?
[Paweł Michalski]
List wysłany do redakcji Novinka.pl publikujemy za zgodą Autora. Pana Pawła serdecznie pozdrawiamy. Zachęcamy Was do pisania na lukasz@novinka.pl.