Do Pragi jedź! Rozmowa z Jarosławem Makowskim o „Praskim elementarzu”

Jarosław Makowski – dziennikarz i publicysta, szef Instytutu Obywatelskiego. Publikuje m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „W Drodze” i w „Więzi” | fot. lubimyczytać.pl

Łukasz Grzesiczak: Aleksander Kaczorowski w swojej książce „Praski elementarz” przekonuje, że gdyby Praga nie istniała, trzeba byłoby ją wymyślić. Skąd bierze się fenomen tego miasta?

Jarosław Makowski: Tyle jest odpowiedzi na Pańskie pytanie, ilu jest tych, którzy – jak Alek Kaczorowski – dali się Pradze uwieść. Dali się temu miastu porwać, pochłonąć, a zarazem w nim nie zamieszkali. Ilu takich Pragą i czeskością omamionych? Jedne Bóg wie.

Praga dla Kaczorowskiego to nie miasto, jak każde inne, gdzie się płaci podatki, wieczorem uprawia seks, a rano wychodzi do spożywczego po bułki. Bo język czeski, jak powiada, Kaczorowski, gdy go w Pradze pierwszy raz posłyszał, zrazu wydał mu się zaproszeniem do intymnej zażyłości. Bo bacie klozetowe, z uśmiechem na twarzy, pierwsze mówiły „dzień dobry i „do widzenia”. Kaczorowski więc, gdy pierwszy raz tylko nogę swoją w Pradze w 1990 roku postawił, mógłby za Lwem Szestowem powiedzieć: „moja ojczyzna jest tam, gdzie jest mi dobrze”. Jeśli więc opowieści Alka o Pradze są tak wciągające, to dlatego, że Kaczorowski opowiada nam o tym, jak mu jest dobrze. Tu, albo, tam – jak kto woli – w Pradze. Praga dla Kaczorowskiego znaczy więc jedno: dobrze!

Ale, rzecz jasna, to nie koniec tej intymnej historii. Kaczorowski swą książka potwierdza, że rację ma Claudio Magris, gdy pisze: „celem podróży są ludzie: nie jedziemy do Hiszpanii czy Niemiec, lecz aby znaleźć się wśród Hiszpanów i Niemców”. Tak, Kaczorowski jeździ do Pragi, by znaleźć się wśród Czechów, jak brat pośród braci. Szuka więc tego braterstwa nie tylko, gdy – przykładowo – podąża śladami Hrabala. Ale także, gdy zaszywa się w barze, które – jak powiada – zastępują w Pradze, czyli inaczej niż w Warszawie czy Krakowie – Kościoły. Tak czy inaczej, czytając „Praski elementarz” rozumiesz, że Praga to dla Kaczorowskiego niemal „świat idealny”.

Co sprawia, że Praga jest mekką, do której podążają tabuny intelektualistów, pisarzy i twórców kultury, także tych spoza Europy?

Bo w Pradze, gdzie na jednym metrze kwadratowym jest najwięcej ateistów niż wierzących, nadal wydarzają się cuda. Jak inaczej wytłumaczyć, co Kaczorowski z precyzją chirurga pokazuje, że niemal w tym samym czasie, i w tym samym mieście, w Pradze i okolicach żyją i tworzą tak wybitni pisarze i intelektualiści. Przypadek? Nie, zbyt mam małą wiarę, by w przypadki wierzyć. To musi być Palec Boży. A poważnie: Kafka i Hašek, Hrabal i Kundera. Czy trzeba jeszcze czegoś więcej, by do Pragi koniecznie przyjechać, i żałować każdej minuty, którą na sen poświęcamy, w Pradze będąc? By przejść się ulicami, szukając natchnienia i inspiracji, którymi chodził Kafka czy Kundera. A jak to się robi z głową, to musicie Kaczorowskiego przeczytać…

Jak czytał Pan „Praski elementarz”? To historia czeskiej kultury w pigułce, czy też turystyczny przewodnik, z którym chciałoby się zwiedzać ulice czeskiej stolicy?

Nie, książka Kaczorowskiego to żaden przewodnik. I dzięki Bogu. Choć, jak mi się zdaje, Kaczorowski dałby i radę przewodnik dla amerykańskiego albo japońskiego turysty skreślić. Oczywiście tylko wtedy, gdyby na chleb już nie miał grosza.

Póki co, książka Kaczorowskiego to „kawałek” historii miasta i Czech, opowiedziany poprzez historie konkretnych ludzi z krwi i kości (Hrabal, Hašek, Čapek, Masaryk…). Pisarzy i intelektualistów, którzy zmagali się nie tylko, ze swoimi słabościami, ale także z dziejami historii, która większość z nich stawiała przed trudnymi wyborami politycznymi. Kaczorowski dobrze pokazuje, choćby na przykładzie historii Hrabala, że w życiu zmagamy się z sytuacjami, które nie śniły się filozofom.

Po lekturze tej książki, Praga już nigdy nie będzie taka jak wcześniej?

Przeciwnie: Praga będzie taka, jak zawsze. Będzie miejscem, gdzie „cud – jak mówił Hrabal – zdarza się każdego dnia”. A książka Aleksandra Kaczorowskiego jest tylko tej tezy potwierdzeniem. Innymi słowy: jeśli chcesz doświadczyć cudu, to nie do Częstochowy, a do Pragi jedź!

 

Jarosław Makowski poprowadzi 27-września spotkanie z  Aleksandrem Kaczorowskim w warszawskim „Wrzeniu Świata” (ul. Gałczyńskiego 7). Początek o godz. 19.00.

[Rozmawiał Łukasz Grzesiczak]

Dodaj komentarz

Podaj swoje imię

Twoje imię jest wymagane

Podaj prawidłowy adres email

Adres email jest wymagany

Wpisz swoją wiadomość

Novinka.pl © 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone

Designed by WPSHOWER

Powered by WordPress