„Lubię Czechy, jestem z nimi bardzo związany. Jest dla mnie także bardzo ważne to, że dostaję nagrodę na festiwalu, na którym znają nie tylko mnie, ale także moją twórczość” – mówi Jerzy Stuhr o czeskiej nagrodzie.
Jubileuszowa edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Febiofest rozpoczęła się rozdaniem nagród Kristián. Festiwal już od dwudziestu lat prezentuje swoim uczestnikom ambitne, mało znane filmy z całego świata podzielone na sekcje tematyczne oraz nagradza twórców mających znaczący wpływ na kształt światowej kinematografii. W tym roku, między nagrodzonymi znalazł się polski aktor, reżyser, profesor sztuki – Jerzy Stuhr. W zeszłym roku nagrodę w tej kategorii otrzymała Agnieszka Holland.
Jerzy Stuhr ma w swoim dorobku ponad 60 ról filmowych, telewizyjnych oraz teatralnych. W latach 90’zadebiutował, jako reżyser. Największą popularność przyniosła mu rola Maksymiliana Paradysa w filmie „Seksmisja”, który przed pięcioma laty został ogłoszony najlepszą polską komedią stulecia. Ostatnio wcielił się w rolę rzecznika prasowego nowo wybranego papieża, w filmie włoskiej produkcji, „Habemus papam – mamy papieża”, w którym jedną z głównych ról zagrał Nanni Moretti, zeszłoroczny zdobywca nagrody Kristiána.
W wywiadzie na ČT24, Stuhr zapytany, co dla niego znaczy nagroda przyznana przez Febiofest odpowiedział: „Lubię Czechy, jestem z nimi bardzo związany. Jest dla mnie także bardzo ważne to, że dostaję nagrodę na festiwalu, na którym znają nie tylko mnie, ale także moją twórczość – „Seksmisję”, „Tydzień z życia mężczyzny”, „Pogodę na jutro”, „Habemus Papam”, a także moje filmy i filmowe doświadczenia z Włoch. W dodatku, w zeszłym roku nagrodę Kristiána otrzymał Nanni Moretti. Dzięki temu wszystkiemu czuję się tutaj jak w rodzinie”.
[Aleksandra Dziewa]