Czeska polityka to takie bagno, że żadna uczciwa dziewczyna tego nie zniesie – uważa czeska pisarka i scenarzystka filmowa Irena Obermannová.
Ewa Gajewska, Łukasz Grzesiczak: Czy Pani zdaniem istnieje szansa, że Miroslava Němcová będzie pierwszą kobietą na fotelu czeskiego premiera?
Irena Obermannová: Prezydent robi wszystko, żeby Miroslava Němcová nie została czeskim premierem. Zaproponował na to stanowisko byłego ministra finansów Jiříego Rusnoka, swojego kolegę i doradcę. Pozycja kobiet w czeskim rządzie nigdy nie była silna, podobnie zresztą jak w parlamencie czy w całym społeczeństwie. W przypadku mianowania nowego premiera nie jest temu winna tylko i wyłącznie silna pozycja mężczyzn, ale raczej system, czyli bezpośrednia elekcja głowy państwa. Wybrali go obywatele, czyli kobiety również. Powiem więc dosadnie: pijacki naród zagłosował na pijaka.
Czesi to ciągle społeczeństwo o silnie zakorzenionym konserwatywnym podziale ról męskich i żeńskich?
Brak równoprawnego traktowania kobiet i mężczyzn w naszej polityce i społeczeństwie, wywodzi się już z okresu totalitaryzmu. Czescy mężczyźni w większości z łatwością uginali karki, aby przeżyć. Nie mamy wielu bohaterów, a największą bohaterką z nie tak odległego okresu historii była kobieta, Milada Horáková, która zginęła za prawdę. Była jedyną kobietą, która padła ofiarą mordu sądowego w okresie stalinizmu w Czechosłowacji. Powieszono ją w 1950 roku. Czescy mężczyźni najprawdopodobniej obawiają się, że kobiety rządziłyby dużo lepiej od nich. W naszym kraju nie jest łatwo być wybitną kobietą sukcesu, zwłaszcza w polityce.
Prezydent Zeman nominował Jiříego Rusnoka, pomimo tego, że Němcovą poparło 101 posłów oraz ustępujący rząd. Dlaczego tak się stało?
Dlatego, że Miloš Zeman nie jest demokratą. Można powiedzieć, że byłby w stanie zaryzykować pucz polityczny.
Dlaczego kobiety w Czechach nie garną się do polityki i najważniejszych stanowisk w państwie?
Ponieważ musiałyby stawić czoła ogromnej presji, o wiele większej niż mężczyzna-polityk. Kobiety w efekcie wolą odejść z polityki, tak jak zrobiła na przykład reżyserka Helena Třeštíková. Mało która uczciwa dziewczyna to zniesie.
Czy szansa na nominację Miroslava Němcová na fotel czeskiego premiera jest zapowiedzią zmian w czeskim społeczeństwie w kwestii stereotypowych ról płci?
To możliwe, ale nic nie wiadomo na pewno. Ja w każdym razie taką mam nadzieję. Najważniejsze, żeby naprawdę nią została.
To byłaby dobra premier na dziś w Czechach?
Pani Němcová jest typem osoby uległej. Boję się, że będzie za bardzo słuchać innych. Myślę, że zmiany w czeskiej polityce może zapoczątkować tylko silna kobieca osobowość, ale mogę się mylić, ale rewolucję zapoczątkuje taka właśnie cicha, przyjazna wszystkim kobieta. W każdym razie Miroslava Němcová jest czysta i nie uwikłana w żadne podejrzane interesy.
Czy afera korupcyjna – w Pani ocenie – jeszcze silniej zniechęci Czechów do polityki?
Myślę, że tak nie będzie. To, że są u nas odkrywane afery korupcyjne, jest raczej optymistyczną wiadomością. Mnie osobiście napełnia to nadzieją, że politycy będą się bali w dalszym ciągu doprowadzać do rozkładu naszego państwa.
[Rozmawiali Ewa Gajewska i Łukasz Grzesiczak]
Irena Obermannová – czeska pisarka i scenarzystka. W Polsce ukazały się jej trzy powieści: „Dziennik szalonej mężatki”, „Poradnik dla niegrzecznych kobiet” i „Proszę się nie rozłączać”.