Przed 4. laty, 11 stycznia, zmarł w Bratysławie Milan Rúfus – największy i najbardziej popularny słowacki poeta, autor ponad dwudziestu tomów poetyckich, esejów i książek dla dzieci, wykładowca uniwersytecki i tłumacz między innymi Jasienina, Lermontowa oraz Ibsena. Miał 80 lat.
Ceniony przez krytyków i kochany przez słowackich czytelników – jego książki w 5 milionowej Słowacji potrafiły sprzedawać się w kilkudziesięciotysięcznych nakładach. 11 grudnia zdążył odebrać nagrodę Crane Summit 2008 za poezję. W styczniu 2009 został odznaczony przez prezydenta Ivana Gašparoviča Krzyżem Pribiny I klasy za rozwój słowackiej kultury (nazwa pochodzi od księcia Pribiny, pierwszego znanego władcy Księstwa Nitrzańskiego).
Od 1991 roku jego nazwisko – obok słowackiego prozaika Pavla Vilikovskiego- pojawiało się wśród kandydatów do literackiej Nagrody Nobla.
„Dla wielu Rufus jest księciem słowackiej poezji, kandydatem do Nagrody Nobla. W mojej świadomości pozostaje jednym z pierwszych nosicieli światła w nieskończenie ciemnym tunelu naszego życia. Kiedy wreszcie komuniści niechętnie w roku 1956 pozwolili wydać jego spóźniony debiut Aż dojrzejemy, cicho, wypowiedział to, co czuła cała młoda literacka generacja. Czuje to do dziś. Nie tylko ona” – tak poetę wspominał słowacki pisarz i dramaturg Kornel Földvári.
[Łukasz Grzesiczak]