Czesi mało komu kojarzą się z militarną potęgą. Tymczasem przed II wojną światową dysponowali silną i nowoczesną armią – pisze Przemysław Mrówka na łamach portalu historycznego Histmag.org.
Młody historyk przekonuje, że nie sposób dziś przewidywać wynik ewentualnego konfliktu zbrojnego między Czechosłowacją a Rzeszą w 1938 roku, ale „lekceważenie i niedocenienie starań, jakie poczynili Czesi i Słowacy, aby bronić swojego kraju, byłoby jednak wielkim błędem”.
Przemysław Mrówka wylicza sukcesy czechosłowackiego przemysłu zbrojeniowego przez II wojną światową. „Czechy były (…) przemysłowym zapleczem austro-węgierskiego imperium i po uzyskaniu niepodległości udało się ten fakt dobrze wykorzystać. Przemysł był systematycznie rozwijany, gdy więc Beneš rozpoczął przygotowywania do nadchodzącego konfliktu, Czechosłowacja dysponowała wszystkim co potrzebne. Na użytek armii pracowało trzynaście fabryk sprzętu lotniczego, sześć odlewni dział, osiem fabryk produkujących karabiny ręczne i maszynowe, a także sześć produkujących granaty i amunicję. Wojska pancerne zaopatrywało siedem fabryk produkujących czołgi i wozy pancerne oraz pociągi pancerne. Pięć zakładów produkowało gazy bojowe, w ośmiu zaś wytwarzano maski przeciwgazowe. Najważniejsze dla czechosłowackiej armii były potężne zakłady Škoda, zatrudniające 40 tysięcy pracowników. Produkowały one właściwie wszystko: począwszy od czołgów, przez artylerię, na karabinach i turbinach parowych kończąc” – czytamy w artykule „Armia Szwejka? Wojsko czechosłowackie przed II wojną światową”.
Niewiele osób dziś pamięta, że Czechosłowacji w zakładach Českomoravská Kolben-Daněk udało się opracować prototyp czołgu V-8-H, pojazdu z pancerzem dochodzącym do 50 mm i uzbrojonym w działko 47 mm. Jak zauważa Przemysław Mrówka: „takimi parametrami mógł się pochwalić dopiero niemiecki PzKpfw III”.. Niestety broni nie udało się wdrożyć do seryjnej produkcji przed aneksją kraju w 1938 roku.
Zachęcamy do lektury całości tekstu Przemysława Mrówki na stronach Histmag.org.
[red]