„Cygan” nie cygani. O nowym filmie Martina Šulíka

Kadr z filmu Martina Šulíka „Cygan” | fot. materiał promocyjny

Niedawno na ekranach naszych kin mieliśmy okazję oglądać najnowszy film słowackiego reżysera Martina Šulíka – twórcy prawdopodobnie najlepiej rozpoznawalnego w Polsce spośród naszych południowych sąsiadów. Tematyka „Cygana” już na etapie wstępnym wzbudziła kontrowersje w mediach. Kręcić o Romach? Przecież jest wiele „pilniejszych” spraw do sfilmowania. Šulík doprowadził jednak produkcję do końca. I choć efekt finalny nie powala z nóg, to na pewno jest dobrym świadectwem losu współczesnych Romów i to nie tylko tych słowackich.

Oś fabuły zaczerpnięto z „Hamleta” Szekspira. Głównemu bohaterowi, młodemu Romowi Adamowi (Ján Mižigár), ukazuje się duch zamordowanego ojca, każąc pomścić swoją śmierć. Reżyser nie interweniował w klasykę – jak historia się skończy, wie każdy, kto przeczytał choćby streszczenie lektury w szkole. Bardziej interesujące jest tło, czyli środowisko, w którym rozgrywa się akcja. Widz ma okazję poznać codzienne życie Romów od środka. Twórcom udało się przekonać do siebie romską społeczność i dzięki temu mogli pokazać, jak wygląda ich egzystencja. Kręcono przez dwa miesiące w prawdziwej romskiej osadzie, większość ról zagrali naturszczycy a sam film jest w większości w języku romskim.

Większość produkcji Šulíka mogliśmy oglądać na naszych ekranach. Jeśli ktoś zna „Ogród, „Orbis Pictus” czy „Pejzaż” to nie będzie dla niego zaskoczeniem styl prowadzenia narracji „Cygana”, czy muzyka Vladimíra Godára, który jest stałym współpracownikiem filmowca. Atmosfera niejasności, poetyckie ujęcia, poruszanie kwestii filozoficzno-moralnych to stałe elementy w twórczości Šulíka. Dodajmy do tego zręczną rękę w kierowaniu aktorami, nawet tymi nieprofesjonalnymi i mamy główne warsztatowe zalety filmu. Nieco gorzej jest już z samą opowiedzianą historią. Jej wtórność i przewidywalność nie pozwalają wciągnąć się w losy Adama. Widzowie najprawdopodobniej pozostaną „letni” w stosunku do jego tragicznej decyzji, a to winna fatalnego scenariusza. Brak silnie angażującego uczucia – wręcz miłości czy nienawiści względem postaci – jest jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą się przydarzyć.

„Cygan może tutaj żyć jak człowiek, tylko kiedy przestanie być Cyganem”

Najlepszym elementem całej produkcji są sami Romowie. Film w szczery i bezpośredni sposób pokazuje ich życie. Wskazuje na problemy z narkotykami wśród młodzieży, wszechobecny alkohol czy przestępstwa przez nich popełniane (głównie kradzieże). Z drugiej strony uwidacznia stosunek policji i służby zdrowia do tych ludzi. Sceny na komisariacie, podczas której młodzi bohaterowie są zmuszeni do poniżającego rozebrania się i pocałowania czy w szpitalu, gdzie wrogie nastawienie do ciężarnej matki bohatera przejawia lekarz ukazują sytuacje, z jakimi Romowie spotykają się codziennie.

Ważną postacią w filmie jest ksiądz (zagrał go Attila Mokos, jeden z nielicznych „białych” i profesjonalnych aktorów), który prowadzi świetlicę dla dzieci i młodzieży. Jest wymagający, ale sprawiedliwy i opiekuńczy. To on stanowi główna przeciwwagę moralną dla społeczności romskiej, skupionej wokół ojczyma Adama – Žiga (Miroslav Gulyas) i stara się pomóc Adamowi „wyrwać” z błędnego koła, jakim jest romskie życie. Namawia go, aby kontynuował naukę, co nie jest popularne w środowisku Romów. Nie dziwi jednak ich negatywny stosunek do edukacji, jeśli romskie dzieci są automatycznie przenoszone do klas lub szkół specjalnych, mimo że często jedyną ich „ułomnością” jest brak znajomości języka słowackiego. Nie wiele dobrego można również napisać o samym systemie pomocy Romom. Nie dość, że gromadzi się ich w gettach, izoluje od reszty społeczeństwa, to dodatkowo, ci nieliczni, którzy uczęszczają do szkół, kończą je z zawodem ogrodnika czy kowala. A ilu tak wykształconych ludzi znajdzie dobrze płatną i społecznie nobilitującą pracę w zinformatyzowanym i zautomatyzowanym XXI wieku?

Film Šulíka może nie jest najlepiej opowiedzianą historią, która pozwalałaby wczuć się w losy bohaterów i zrozumieć w pełni ich sytuację. Sygnalizuje jednak problemy, które wydają się być ignorowane i marginalizowane na Słowacji, czy w ogóle w Europie. I choćby z tej przyczyny warto go obejrzeć.

Cygan (Cigán), Słowacja, Czechy 2011. Scenariusz: Marek Leščák, Martin Šulík. Reżyseria: Martin Šulík. Polska premiera: 08.06.2012.

[Agnieszka Molińska]

O autorze
Dziennikarz i założyciel serwisu Novinka.pl.
Dodaj komentarz

Podaj swoje imię

Twoje imię jest wymagane

Podaj prawidłowy adres email

Adres email jest wymagany

Wpisz swoją wiadomość

Novinka.pl © 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone

Designed by WPSHOWER

Powered by WordPress