Bla Bla Car budzi u mnie wiele skrajnych emocji, ale jakiś czas temu postanowiłam się opowiedzieć po jednejze stron, no i wyszło na to, że nie lubię podróżować w ten sposób. Po pierwsze, jestem introwertyczką. Po drugie, wolałabym czytać książkę w czasie podróży, a nie zmuszać się do podtrzymywania konwersacji z kierowcą. Jednak mimo mojej zdefiniowanej już postawy, musiałam po raz kolejny w swoim życiu skorzystać ze wspólnych przejazdów.
Kierowca: Dzień dobry, Adam jestem, to jak? Jedziemy?
Kinga: No chyba tak. Kinga, miło mi.
Zajęłam miejsce na tylnej kanapie, tłumacząc się katarem i przeziębieniem, Adam nie protestował, miała z nami jechać jeszcze jedna osoba.
A: Jesteś z Wrocławia?
Kinga: Nie, mieszkam na co dzień w Pradze, w Czechach.
A: Aha, to super, a co we Wrocławiu?
Kinga: Samolot mi tu lądował.
A: Z Pragi?
Kinga: Nie, z Oslo, bo ja ostatnio dużo się przemieszczam, podróżuję to tu, to tam.
A: Aaa ok. służbowo?
Kinga: Nie.
A: Na urlop, zwiedzać?
Kinga: Nie. Powiedziałabym, że ze względów zdrowotnych…
A: …jej to przeziębienie aż takie poważne, można się tym zarazić?
Kinga: Nie, nie! Spokojnie, ja fizycznie jestem w dobrym stanie, trochę leczę… duszę swoją leczę. – Wiem, jak usłyszałam swoje słowa, to sama nie wierzyłam w to, co wygaduję, ale już poszło.
A: Hmmm… trzeba było mówić, że depresja, też kiedyś myślałem, że na nią cierpię, ale szybko się wyleczyłem.
Kinga: Z depresji?
A: Nie, z takiego myślenia. Okazało się, że dorosłe życie tak wygląda, wiesz realne problemy, brak czasu na swoje zainteresowania i takie tam. Żyć mi się nie chciało, ale przywykłem i teraz jest dobrze. Ludzie mają poważniejsze problemy, rozumiesz o czym mówię?
Kinga: Staram się.
A: Ok. tu umówiłem się z drugą pasażerką, o chyba tam stoi…
Wsiada jakaś dziewczyna, uśmiechnięta przedstawia się, ma na imię Joasia. Zaczyna trochę o sobie opowiadać i pyta mnie: skąd jestem, czym się zajmuję itepe.
Joasia: Mieszkasz w Czechach? Jak oni zareagowali na ten spektakl, mówiło się coś o tym?
Kinga: Przepraszam, ale ja teraz nie jestem na bieżąco, trochę podróżuję i trochę się wyłączyłam z bieżących spraw…
Joasia: …no „Śmierć i dziewczyna”, nic nie słyszałaś?
Kinga: Aaaa tak, no słyszałam, ale co ma spektakl grany na deskach wrocławskiego teatru do Czech? To znów nie jest wydarzenie na skalę światową.
Joasia: No tak, ale tam ich aktorzy porno grali sceny erotyczne, podobno uprawiali seks na scenie, bez udawania!
Kinga: Ach no, cóż… chyba nikt w Czechach, poza samymi aktorami, nic o przedstawieniu nie słyszał.
Joasia: A Ciebie to nie bulwersuje:
Kinga: Jasne, że tak, ingerować w koncepcję twórcy, w sztukę, jakaś cenzura i egzorcyzmy pod teatrem…
Joasia: …nie, nie, chodziło mi o tych zboczonych Czechów, wiadomo, że musieli takich z zagranicy ściągnąć, bo żaden Polak by się na te świństwa nie zgodził.
[Kinga Motyka]
Tekst pochodzi z bloga http://kingopowiastki.tumblr.com, który prowadzi mieszkająca w Pradze Kinga Motyka.
Mx
18 styczeń 2016
No i tu muszę przyznać Joasi rację. Obejrzyjcie czeskie kino – non stop tylko zdrady, robienie dzieciaków trzem/czterem kobietom na raz. Obłęd. Widać że zboczeni.
A nasi? byle komu byle w domu ale nie publicznie. I to się ceni 😛
Haulani
5 lipiec 2016
Fajna puenta Jak czytam takie rozmowy, to faktycznie zastanawiam się, jak to wytrzymać. A przecież usiąść na tylnym siedzeniu i nic nie powiedzieć w samochodzie osobowym nie wypada, co innego w pociągu 😉
Maciek xxx
26 wrzesień 2017
Wszystkie największe strony porno pochodzą z Czech. Jak widać taka ich natura:) A dialog przezabawny.