Underground w historii literatury i kultury, nie tylko czeskiej, jest zjawiskiem niezwykle specyficznym i wbrew pozorom, dosyć trudnym do zdefiniowania. Pomimo tego, że wykształtował się w różnych krajach, to w każdym z nich miał swój własny, niepowtarzalny charakter.
Czeska scena undergroundowa kształtowała się już w późnych latach 50-tych, jednak termin underground, dopiero z początkiem lat 60-tych zaczął się przedostawać na teren Czech. Można go tłumaczyć dosłownie z języka angielskiego jako podziemie, jednak jest on wówczas pozbawiony swego przenośnego znaczenia. Społeczność i krąg artystów, muzyków i pisarzy związanych z kulturą undergroundową, były próbą przełamania schematyzmu i konformizmu, które narzucała ówczesna władza komunistów (komuniści wygrali wybory w lutym 1948 roku – przyp. autorka). Czeski underground skupiał się głównie wokół grupy muzyków The Plastic People Of The Universe, grających rocka psychodelicznego. To właśnie dla nich swoje teksty pisał „papież undergroundu” Egon Bondy oraz Ivan Martin Jirous. Twórcy undergroundowi byli przedstawiani i postrzegani jako realna opozycja polityczna ówczesnej władzy. Nic bardziej mylnego! O charakterze i strukturze undergroundu czeskiego wypowiedział się Václav Havel w swoim eseju „Siła bezsilnych”. Esej co prawda dotyka spraw kręgów dysydenckich, jednak Havel w swoich rozważaniach zatrzymuje się nad samym pojęciem słowa opozycja. Według niego, postrzeganie społeczności undergroundowej jako opozycyjnej jest błędne, ponieważ jak sama nazwa wskazuje, opozycja ma charakter stricte polityczny, działa nadal w sensie opozycji klasycystycznej, czyli jest realną siłą polityczną. Underground nie starał się obalić reżimu. Twórcy, artyści, pisarze, chcieli po prostu „robić swoje”, jednak jakikolwiek przejaw indywidualizmu, przekroczenia ram panującego poczucia estetyki narzucanej przez władzę- był odbierany jako próba obalenia reżimu. To, co „inne”, było złe. Według jednej z ikon tego nurtu, poety i publicysty Ivana Martina Jirousa, underground jest stanem ducha i postawą wobec życia. Jest próbą odcięcia się od kultury oficjalnej i tworzenie kultury alternatywnej, równoległej.
Teorii tworzenia tzw. równoległej kultury (szeroko pojętej) swój esej poświęcił znany czeski opozycjonista i polityk, Václav Benda. W swoim eseju „Równoległa polis” przedstawił koncepcję budowania równoległej, niezależnej kultury i literatury, która nie będzie działała na przekór, ale równolegle do kultury tzw. „oficjalnej”.
W literaturze underground jest, można powiedzieć, tworem hybrydowym. Można doszukać się w nim wpływu francuskiej dekadencji, surrealizmu, dziedzictwa Beat Generation, czy ruchu hippisowskiego. Co ciekawe, twórcy undergroundowi tworzący w latach władzy komunistycznej stworzyli swego rodzaju fenomen. Można zadać pytanie – jak to jest możliwe, że do kraju zza żelaznej kurtyny przedostawały się tak liczne wpływy kulturowe? Otóż na tym właśnie polega fenomen czeskiego undergroundu, że artyści wytworzyli równolegle do całego dorobku kulturowego „Zachodu” swój własny nurt, odcięci w pewnym stopniu od tego, co działo się poza granicami Czechosłowacji. Dopiero z końcem lat 60-tych, Czesi dowiedzieli się o istnieniu takich zespołów jak: Velvet underground, Mother of Invention czy Captain Beefheart. Czeski underground nie miał tak radykalnej postaci, jak jego amerykański odpowiednik.
Cały dorobek literatury undergroundowej dzieli się na pewnego rodzaju fazy, czy też pokolenia twórców związanych z tym kierunkiem. Najbardziej uproszczony jest podział na tak zwane „fale”, których wyszczególnia się trzy. Pierwsza z nich, to twórcy tworzący pod koniec lat 50-tych do roku 1969 ( inwazja wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację). Ten okres jest dosyć specyficzny, ponieważ obejmuje lata ciężkiego stalinizmu, ale również „złote lata sześćdziesiąte”, czyli pewnego rodzaju odwilż polityczną i złagodzenie cenzury. Druga fala przypada na lata tzw. „normalizacji”, czyli w efekcie oddaniu władzy pod dyktat moskiewski. Trzecia fala obejmuje lata 80-te zakończone tzw. Aksamitną Rewolucją. Undeground nie jest jednak tworem zamkniętym. Jeszcze w latach 90-tych, pisarze i poeci tworzyli nadal wierni swoim ideom, chociaż panowały już zupełnie inne warunki kulturalno-polityczne.
Społeczność undergroundowa jest kojarzona również z długimi włosami, rockiem, rozwiązłością seksualną, ćpaniem i hektolitrami spożywanego alkoholu. Jest to niemalże nieodłączną częścią wizerunku, a przynajmniej część ludzi postrzega społeczność undergroundową właśnie w tych kategoriach. Ostatni z tzw. pierwszej fali maniček ( „długowłosych”) , Viktor Hait, w wywiadzie dla czeskiego tygodnika Reflex z dnia 18 października 2012 opowiada o swoim życiu w czasach komunizmu, kiedy siedział w więzieniu, wariatkowie, żył na rencie, ćpał, pił i sypiał z niewiarygodną ilością kobiet. Do dziś nosi długie włosy i charakterystyczną przepaskę na czole, którą ma nawet w dowodzie osobistym wydanym w czasach komunizmu. Wówczas posiadanie długich włosów było czymś zakazanym, nie wspominając o możliwości uwiecznienia tego w dokumentach. Viktor Hait, dzięki opinii swego psychiatry przekonał aparat państwowy, że opaska na czole i długie włosy są elementem jego tożsamości, że bez nich nie czułby się tym, kim jest. I udało się. Przecież wariatom „z papierkiem” się nie odmawiało. Dzięki temu jako jedyny w Czechosłowacji mógł się poszczycić dowodem osobistym, w którym zamieszczono zdjęcie obywatela z długimi włosami.
Hait wspomina czasy komunistów z wielkim sentymentem i łza kręci mu się w oku. Wtedy miał wódkę i niewiarygodne ilości pięknych kobiet. Sam do końca nie wie, ile ma dzieci. Krążą pogłoski, że około 20. Jak twierdzi, sypiał z wyjątkowymi kobietami, które nie potrzebowały go, aby poradzić sobie idealnie z wychowaniem dziecka samotnie. Był trzykrotnie żonaty i trzykrotnie się rozwiódł. Zaliczył odsiadkę w więzieniu, pobyt w szpitalu psychiatrycznym i przyznanie renty w pełnym wymiarze. Dzięki temu żył na koszt państwa i podatników, dorabiał na „lewo” i wydał w samizdacie książkę „Gulasz”, która przyniosła mu krocie. Dzięki temu mógł spełniać swoje fanaberie. Po raz drugi zamknęli Haita za zbyt bliskie kontakty z osobami związanymi z produkcją metamfetaminy. Wyszedł po roku na zwolnieniu warunkowym. W przeciągu 40 lat, dzień w dzień wypijał około litr wódki, do tego piwa, o używkach nie wspominając. Nagle, obudziwszy się pewnego dnia stwierdził, że już go picie „nie kręci” i rzucił wszystko. Wódkę, narkotyki i dotychczasowy sposób życia. Nagle dzień dla niego stał się dłuższy i znalazł czas na spisanie dwóch książek undergroundowych. Od czasu do czasu ogranicza się do zapalenia marihuany. Nawet toast za zmarłego w 2011 roku Ivana Martina Jirousa, jedną z głównych postaci undergroundowych, wzniósł z redaktorem Reflexu… muchomorem. Od 3 lat jest abstynentem. Jak twierdzi, underground bez alkoholu, też jest możliwy. Tryb życia, podobny do tego prowadzonego przez Viktora Haita, wiodło wielu twórców undergroundowych. Hait jest ostatnim żyjącym z „tych pierwszych”.
W 2008 roku we wrocławskim wydawnictwie ATUT ukazała się antologia poezji undergroundowej pt. „Czeski underground. Wybór tekstów z lata 1969-1989” w opracowaniu Martina Machovca
[Anna Musioł]