Alexander Tomský: Czesi to mały, słaby naród

Alexander Tomský jest czeskim konserwatywnym publicystą i wydawcą. W 1968 roku wyemigrował do Anglii. Ukończył London School of Economics i filozofię tomistyczną w London Institute. Pracował jako wykładowca politologii w Keston College. Po 1989 wrócił do Czechosłowacji. Tłumaczy literaturę angielską na język czeski.

Z Alexandrem Tomským, czeskim politologiem i publicystą, rozmawia Łukasz Grzesiczak.

Łukasz Grzesiczak: Podczas kiedy my rozmawiamy w Pradze, Polska żyje wizytą Mitta Romneya, który prawdopodobnie będzie kontrkandydatem Baracka Obamy w wyborach prezydenckich. Pan – jako konserwatysta – oczywiście poparłby Romneya?

Alexander Tomský: Oczywiście, gdybym był Amerykaninem, niewątpliwie zagłosowałbym na Mitta Romneya. Jednak bez większego przekonania i w sumie z braku alternatywy. To dziwny kandydat, na razie słyszymy tylko frazesy. Zupełnie nie wiadomo, co chce zmienić w polityce zagranicznej czy gospodarce. Poza tym szanse Romneya zmniejsza fakt, że jest mormonem. Prawdopodobieństwo jego zwycięstwa nie jest zbyt duże.

Czy Czesi, podobnie jak Polacy, czują się trochę opuszczeni przez Obamę?

Nie tylko Czesi i Polacy, ale też bliscy mojemu sercu Brytyjczycy. Zaraz Pan mnie zapyta, czy doszło do ochłodzenia stosunków amerykańsko-czeskich. One i tak były chłodne i nie zmieniło zniesienie amerykańskich wiz dla Czechów. Waszyngton w swojej polityce zagranicznej zaczyna teraz skupiać się na Azji – to decyzja nieodwołalna, z którą należy się pogodzić. Poza tym myślę, że dziennikarze przeceniają wpływ prezydenta na politykę zagraniczną w Stanach. Amerykański przywódca to nie prezydent Francji czy premier Anglii, on zawsze musi się dogadać z Kongresem.

Czesi zresztą, ze względu na swój stosunek do Rosji, łatwiej oswoili się ze świadomością, że dla Amerykanów Europa Środkowa straciła na znaczeniu. My w żadnym razie nie czujemy się przez Rosjan zagrożeni.

Mieliśmy odmienne doświadczenia z Rosją.

Jak najbardziej. Czesi nigdy nie byli pod rosyjskimi zaborami, nie licząc krótkiego okresu po roku 1968. Później obawialiśmy się Rosji jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, kiedy z niepokojem obserwowaliśmy odradzanie się rosyjskiego imperium. Dziś Rosja upada, wali się infrastruktura i całe społeczeństwo. Moskwa wydaje się słaba jak nigdy dotąd. Jest taka stara zasada, która mówi, że rozpadające się imperium w końcu się rozpadnie, nie ma szans odzyskać dawnego blasku. Uczy nas tego historia polityczna, poczynając od Syrii, przez Egipt, po Indie.

Dla Polaków Rosja jest istotna, bo jesteście zainteresowani Ukrainą, posiadacie granicę z Rosją i jako państwo średniej wielkości macie ambicje geopolityczne. Czesi są natomiast mali, to taki sceptyczny naród w środku Europy. My sami czujemy się w miarę bezpiecznie, a jedyne zagrożenie, jakie dostrzegamy, jest związane z Unią Europejską.

Przed trzema laty Rosjanie niespodziewanie przykręcili Słowakom kurek z gazem. Sytuacja naprawdę wydawała się poważna…

Trzy lata to szmat czasu. Dziś sytuacja geopolityczna jest zupełnie inna. Rosjanie coraz bardziej potrzebują pieniędzy, światowe ceny surowców spadają. Proszę pamiętać, że rosyjska nomenklatura jest pazerna. Niekiedy odwiedzają nas rosyjscy studenci i siedmiu na dziesięciu z nich marzy o tym, żeby po zakończeniu studiów pracować w administracji państwowej. Ogromna korupcja zżera Rosję od środka.

A dlaczego, Pana zdaniem, Unia Europejska zagraża Czechom?

To zagrożenie o wiele poważniejsze niż ostatnie imperialne podrygi Rosji czy opuszczenie Europy przez Stany Zjednoczone. Unia Europejska sama zastawiła na siebie pułapkę, tworząc strefę euro. To ogromny i prawdopodobnie nierozwiązywalny problem polityczny. Grecja, Portugalia, Hiszpania i Włochy nie powinny być w strefie euro, bo wówczas kryzys powróci i dotknie wszystkich… Znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia. Przecież Niemcy nie wrócą do silnej marki, która załamałaby ich eksport. Nie ma recepty na hiszpańskie długi, poza olbrzymią dotacją z Północy. Niemcy coraz bardziej sceptycznie spoglądają w kierunku Brukseli, a w rządzie francuskim za politykę europejską odpowiadają osoby, które sprzeciwiały się europejskiej konstytucji z 2004 roku.

Sami Czesi również są coraz bardziej sceptyczni wobec swojego członkostwa w Unii Europejskiej?

Tak. Badania opinii publicznej pokazują, że jest wśród nas więcej sceptyków niż wśród Anglików – już niemal co trzeci Czech popiera wyjście z Unii, a 89 procent nie chce przyjąć europejskiej waluty. Zresztą nie ma się czemu dziwić, euro to zły pomysł, który sypie się na naszych oczach. Ten sceptycyzm nie przekłada się jednak w żaden sposób na kształt czeskiej polityki zagranicznej, bo tak naprawdę nic takiego nie istnieje. My wolimy czekać za drzewkiem i patrzeć, jak to się wszystko samo potoczy, nie jesteśmy w stanie działać. Jesteśmy mali i słabi, taka jest nasza perspektywa patrzenia na świat. Różnimy się poza tym światopoglądowo. Czesi, mimo że nie są religijni, są bardzo konserwatywni, dalecy od nowoczesnego liberalizmu, który forsuje Unia. Najlepiej pokazują to liczby. 30 procent Czechów przed trzydziestym piątym rokiem żyje w związkach nieformalnych. Nagle – jak pokazują statystyki – mężczyźni po ukończeniu trzydziestego piątego roku życia się żenią. Mają jedną, drugą, trzecią próbę bycia w związkach nieformalnych, ale kiedy osiągną wskazany wiek, to decydują się na ślub. Na Zachodzie wygląda to zupełnie inaczej – tam związki nieformalne ciągną się całe życie. Václav Klaus przekonał sporą część Czechów, że Unia to projekt rewolucyjny i antykonserwatywny. Unia Europejska to kontynuacja Rewolucji Francuskiej, to przeciwko niej nasz największy kompozytor Antonín Dvořák napisał operę „Jakobin”.

Skąd bierze się ta czeska niechęć do Unii?

Ona ma bogatą tradycję, również literacką, i sięga korzeniami sceptycyzmu pisarstwa Franza Kafki i Jaroslava Haszka. Czesi w drugiej połowie XIX wieku byli bardzo zamożnym regionem Austro-Węgier, ale z wielkim oburzeniem patrzyli na Wiedeń i ogromny przerost austriackiej biurokracji – dwa miliony wiedeńczyków żyło wówczas z przybijania stempli. Dziś sytuacja się powtarza.

Franz Kafka na długo przed powstaniem Unii Europejskiej opisał mechanizmy jej działania, a przed oczami miał biurokrację austro-węgierską. Na niekończących się korytarzach Józef K. spotykał urzędników i pośredników. Nikt nie potrafił powiedzieć, dlaczego jest aresztowany, ale każdy miał dokument, który zaświadczał o jego zatrzymaniu. To kropka w kropkę opis rzeczywistości brukselskiej. O tych samych bolączkach opowiadał z sobie poczuciem humoru Jaroslav Haszek.

Vladimír Renčín, popularny rysownik, podesłał mi kiedyś kilka swoich obrazków. To dowcipy o Unii Europejskiej, których nie powstydziłby się sam autor „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. Wie Pan, że twierdzenie Pitagorasa ma dwadzieścia cztery słowa, prawo Archimedesa sześćdziesiąt siedem słów, dekalog to 179 słów, amerykańska konstytucja wraz ze wszystkimi poprawkami to 7818 słów, a dyrektywa unijna o sprzedaży kapusty ma 26 911 słów? Przecież tego by nawet Haszek nie wymyślił, pijąc piwo w knajpie, gdzie na serwetkach zapisywał swoje dowcipne pomysły na opowiadania. Niedawno pojawiła się nowa dyrektywa w sprawie zdjęć paszportowych. Pod żadnym pozorem nie można być na fotografii paszportowej uśmiechniętym. Teraz zamiast „cheese” będziemy podczas robienia zdjęć mówili „hovno” [gówno – przyp. red.].

Ten czeski sceptycyzm może jakoś wpłynąć na Unię Europejską?

Pan ciągle chce mnie namówić na rozmowę o czeskiej polityce zagranicznej. Trudno mówić o czymś, co nie istnieje, sami nic nie możemy. Tak było w Monachium w 1938 roku, tak było w czasach komunizmu. Zawsze czekamy, aż przyjdą inni i załatwią coś za nas. Czesi nie są podmiotem historii. I w ten sposób zafundowałem Panu raczej rozmowę o czeskiej psychice niż o czeskiej polityce zagranicznej.

[Rozmawiał w Pradze Łukasz Grzesiczak]

Tekst pod tytułem „Mały, słaby naród” ukazał się w dwumiesięczniku Nowa Europa Wschodnia 4/2012.

O autorze
Dziennikarz i założyciel serwisu Novinka.pl.
Dodaj komentarz

Podaj swoje imię

Twoje imię jest wymagane

Podaj prawidłowy adres email

Adres email jest wymagany

Wpisz swoją wiadomość

Novinka.pl © 2024 Wszystkie prawa zastrzeżone

Designed by WPSHOWER

Powered by WordPress